Masz świeżo założony aparat na zęby i masz już dość papek? Ponadto Twój organizm domaga się czegoś słodkiego i kalorycznego? To ciasto jest więc idealne dla Ciebie :)
Ja oprócz problemów z gryzieniem, mam problemy z czasem. Nie wiem czy już wspominałam, ale na co dzień mam też problemy z piekarnikiem - bo go zwyczajnie nie mam (może kiedyś wam opowiem parę perypetii z tym związanych :)). Stefanka jest ciastem, które na całe szczęście nie wymaga pieczenia :)
Pierwszy raz je zrobiłam po parodniowym odwyku od słodyczy. Potem okazało się, że praktycznie wszystko co się je zawiera cukier, więc bezsensu się katować i nie jeść słodyczy. Także wcinam je już spokojnie.
Ja tu gadu gadu, a przepis czeka!
Składniki:
- nie cały litr mleka (4 szklanki)
- szklanka grysiku (kasza manna)
- ok 150 gram masła (a właściwie wyrobu masłopodobnego)
- szklanka cukru
- 1 cukier waniliowy (ok 16 gram)
- 2 łyżki ciemnego gorzkiego kakao
- herbatniki (1 duże opakowanie)
Wykonanie:
1. Połowę mleka (2 szklanki), połowę cukru (pół szklanki) i cały cukier waniliowy, połowę masła (75g) podgrzać na wolnym ogniu (tak aby nie przypalić mleka).
2. Zdjąć z ognia, wsypać powoli połowę grysiku (pół szklanki) cały czas mieszając.
3. Podgrzewać do zgęstnienia, zagotować cały czas mieszając (aby nie było grudek).
4. Gotowe odstawić na bok.
5. Powtórzyć z drugą połową składników, z tymże dodać na początku do mleka kakao.
6. Foremkę wyłożyć warstwą herbatników, następnie warstwa kaszy (biała), potem znowu herbatniki, na koniec ciemna kasza i ostatnia warstwa herbatników.
7. Odstawić w chłodne miejsce na 2h.
Koniec :)
Wskazówki:
1. Szklanka jako jednostka miary wszędzie powinna być "tym samym" naczyniem (czyli nie odmierzamy najpierw szklanką o pojemności 200ml mleka a potem kubkiem o pojemności 300ml kaszy manny).
2. Jeśli zrobią się grudki - to wystarczy po ugotowaniu użyć blendera ;)
3. Można do ciasta dołożyć polewę czekoladową (ja dałam jej symbolicznie).
Ciasto jest inspirowane tysiącami przepisów, które wyskakują w google po wpisaniu "stefanka" :)
Ja oprócz problemów z gryzieniem, mam problemy z czasem. Nie wiem czy już wspominałam, ale na co dzień mam też problemy z piekarnikiem - bo go zwyczajnie nie mam (może kiedyś wam opowiem parę perypetii z tym związanych :)). Stefanka jest ciastem, które na całe szczęście nie wymaga pieczenia :)
Pierwszy raz je zrobiłam po parodniowym odwyku od słodyczy. Potem okazało się, że praktycznie wszystko co się je zawiera cukier, więc bezsensu się katować i nie jeść słodyczy. Także wcinam je już spokojnie.
Ja tu gadu gadu, a przepis czeka!
Składniki:
- nie cały litr mleka (4 szklanki)
- szklanka grysiku (kasza manna)
- ok 150 gram masła (a właściwie wyrobu masłopodobnego)
- szklanka cukru
- 1 cukier waniliowy (ok 16 gram)
- 2 łyżki ciemnego gorzkiego kakao
- herbatniki (1 duże opakowanie)
Wykonanie:
1. Połowę mleka (2 szklanki), połowę cukru (pół szklanki) i cały cukier waniliowy, połowę masła (75g) podgrzać na wolnym ogniu (tak aby nie przypalić mleka).
2. Zdjąć z ognia, wsypać powoli połowę grysiku (pół szklanki) cały czas mieszając.
3. Podgrzewać do zgęstnienia, zagotować cały czas mieszając (aby nie było grudek).
4. Gotowe odstawić na bok.
5. Powtórzyć z drugą połową składników, z tymże dodać na początku do mleka kakao.
6. Foremkę wyłożyć warstwą herbatników, następnie warstwa kaszy (biała), potem znowu herbatniki, na koniec ciemna kasza i ostatnia warstwa herbatników.
7. Odstawić w chłodne miejsce na 2h.
Koniec :)
Wskazówki:
1. Szklanka jako jednostka miary wszędzie powinna być "tym samym" naczyniem (czyli nie odmierzamy najpierw szklanką o pojemności 200ml mleka a potem kubkiem o pojemności 300ml kaszy manny).
2. Jeśli zrobią się grudki - to wystarczy po ugotowaniu użyć blendera ;)
3. Można do ciasta dołożyć polewę czekoladową (ja dałam jej symbolicznie).
Ciasto jest inspirowane tysiącami przepisów, które wyskakują w google po wpisaniu "stefanka" :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz