niedziela, 30 grudnia 2012

Potrawy zakazane

Wielkimi krokami zbliża się Nowy Rok... a jak wiadomo, wiąże się to z imprezą Sylwestrową :)
I tam czyhać może cała gama niebezpiecznych potraw które tylko czekają aby zaatakować nasz aparat na zęby!

czwartek, 27 grudnia 2012

Stefanka - ciasto dla bezzębnych :)

Masz świeżo założony aparat na zęby i masz już dość papek? Ponadto Twój organizm domaga się czegoś słodkiego i kalorycznego? To ciasto jest więc idealne dla Ciebie :)

wtorek, 25 grudnia 2012

Potrawa bez której nie ma Świąt ;)

U mnie do domu taką potrawą jest sernik. Niezależnie czy są to Święta Bożego Narodzenia, Święta Wielkanocne, czyjeś imieniny czy urodziny - sernik musi być. Prawdziwy sernik (a nie jakiś tam podrabiany) musi mieć także rodzynki (co chyba jest oczywiste, aczkolwiek niektórzy ludzie "bluźnią" i robią serniki bez rodzynek). Tak i teraz zaczynają się schody... dla osoby która rodzynki nie pogryzie :/
Ale spokojnie i na to jest sposób (inny niż wydłubanie rodzynek z sernika bądź zrobienie sernika-podróby bez rodzynek).

Oto sernik :)



niedziela, 23 grudnia 2012

Wigilia z zapuszkowanymi zębami...


Wielkimi krokami zbliża się Wigilia, a ja się zastanawiam czy będę coś dziubnąć mogła poza barszczykiem (którego szczerze nienawidzę, zresztą pewno z wzajemnością), żurkiem (który umiłowałam nad życie) oraz kompotem z suszu (kolejna rzecz, która zwykle przez moje gardło nie przechodzi).

piątek, 21 grudnia 2012

Nieplanowana notka, nieplanowany ból


Ot cała moja historia aparatowa się skomplikowała. Teoretycznie już nawet nauczyłam się jeść prawie normalnie w aparacie, ale z uwagi na ból zęba problemy z gryzieniem wróciły niczym bumerang (uff na całe szczęście ząb nie jest zadrutowany, bo mam wyłącznie górną szczękę zniewoloną, a feralny ząb znajduje się w dolnej żuchwie).

Ból zęba idealnie synchronizował się z zaplanowaną wizytą u dentysty. Hmm… telepatia między mózgiem a zębem? Kurcze może tam mi się już jakaś nowa forma inteligentnego życia rozwinęła ;)
Wizytę miałam umówią na piątek rano, a ząb raczył zacząć boleć w piątek około 1  w nocy.

środa, 19 grudnia 2012

Królewskie jedzenie



Tak, tak – jakimś cudem udało mi się przeżyć pierwsze dni w aparacie. A przez chwilę zastanawiałam się czy dążenie do "piękna" nie doprowadzi mnie do grobu ;) Szkoda, że wcześniej nie wpadłam na pomysł aby przygotować sobie to królewskie danie jakim jest…

wtorek, 18 grudnia 2012

Powolne umieranie z głodu... cz.2.

Dziś kolejna część historyjki o "diecie cud" (chyba najdłuższa "dieta" na której w życiu wytrzymałam). Mam nadzieję, że byliście choć odrobinkę ciekawi czy przeżyłam ;)


niedziela, 16 grudnia 2012

Chleb powszedni

Chleb jak chleb, pozornie najzwyczajniejsza rzecz pod słońcem, z jedzeniem której dorosły Homo Sapiens  powinien sobie radzić bez najmniejszego problemu. Jednak w przypadku zadrutowanych przedstawicieli gatunku, jedzenie chleba nie jest trywialną sprawą.
Ale spokojnie! I z tym można sobie poradzić, jak opanuje się odpowiednią technikę :)


sobota, 15 grudnia 2012

Powolne umieranie z głodu...

Podziwiam, szczerze podziwiam wszystkie osoby, które są na diecie i jeszcze przestrzegają jej reguł!
Na mnie dieta spadła jak grom z jasnego nieba. "Niespodziewanie" (bo któż by się mógł spodziewać, że po założenie aparatu ortodontycznego trzeba zmienić nawyki żywieniowe?!), "nagle" (któż mógł przypuszczać że to będzie miało jakikolwiek związek z datą założenia aparatu) i "bezdyskusyjnie" (próbowałam negocjować z moimi drutami, ale na początku były nieugięte). I tak przeszłam na dietę...

czwartek, 13 grudnia 2012

Wyzwanie: jak wyczyścić zęby gdy ma się na nich drut (kolczasty)?!


Pamiętacie moje rozważania czy założyć aparat czy też jednak moje zęby „nie są aż tak krzywe”? Teraz przyszedł czas obnażenie kolejnego słabego punkt mojego planu.Wiem, że to tak nie wygląda, ale ja naprawdę użyłam funkcji mózgu służącej do myślenia przed założeniem aparatu! Tylko chyba nie zauważyłam, że gdzieś podczas przetwarzania informacji wyskoczył mi fatal error...

środa, 12 grudnia 2012

Starcie z owsianką

Blog pseudo-kulinarny a przepisu póki co nie było. Oczywiście trzeba to nadrobić :)
Zaczniemy od pozornie "bezpiecznego" dania jakim jest owsianka.

wtorek, 11 grudnia 2012

Ostatnia wieczerza

Dzień przed założeniem aparatu ortodontycznego dopisywał mi niezwykle duży apetyt (zapewne zadziałał instynkt samozachowawczy). Nieświadomie pochłonęłam całkiem duże ilości jedzenia, pysznego i niezdrowego :). Uchroniło mnie to od niechybnej śmierci głodowej dnia następnego.

Nie, nie, nie drogi czytelniku aż tak mało roztropna aby na głodniaka iść zakładać aparat nie byłam. Jednak kompletnie nie przewidziałam co będę jeść po założeniu aparatu... Przecież podobno można jeść wszystko!

Miałam dużo szczęścia, bo zakładanie aparatu nie bolało. Niestety nie zmienia to faktu, że jak nagle drut na moich zębach się pojawił, dziwnym trafem moja umiejętność gryzienia spadała do zera. 

I tak okazało się iż owoce w jogurcie pitnym Danone stanowią wyzwanie... Tak, tak ten jogurt (smak truskawkowy) zawiera śladowe kawałki owoców (nie podejrzewałam ich istnienia tam). Oczywiście raczyły się mi te kawałki dostać między aparat a zęby. 

Pierwszy dzień z aparatem upłynął pod znakiem:
- o rany, to tego też nie mogę zjeść?!

niedziela, 9 grudnia 2012

Być w aparacie ortodontycznym czy nie być - oto jest pytanie!

- Hmm czy moje zęby są na tyle krzywe aby zakładać aparat?
- No dobra, są krzywe, ale przecież mi to nie przeszkadza w życiu...

Po mniej więcej 5 latach rozterek i problemów tego typu, zdecydowałam się na założenie aparatu ortodontycznego.
Gdy nadeszła ta wiekopomna chwila (tzn. aparat był już założony na moich zębach i odwrotu od tego nie było), okazało się iż me rozważanie nie wzięły pod uwagę małej, aczkolwiek istotnej rzeczy... co ja będę jeść?!

Oczywiście w aparacie można jeść wszystko... ale nie na początku. Jako osoba nieskalana żadną dietą, nie przywykłam do myślenia na zapas "co ja dziś zjem", bo niczym mały odkurzacz jadłam to co było w zasięgu wzroku (z wyłączeniem warzyw, bo jak wiadomo warzywa to zuo ;)). W mej głowie zaświtała myśl:
- Internet! Przecież jest internet! Na 100% ktoś miał już podobny problem i opisał menu dla zadrutowanych!

Niestety, płonne były me nadzieje... Znalazłam informację iż w aparacie można jeść praktycznie wszystko oprócz:
- coca-coli (choć pani ortodontka mówi że to mit)
- orzechów (choć pani ortodontka mówi że to mit)
- rzeczy twardych (choć pani ortodontka mówi że to mit - wystarczy takie rzeczy pokroić na mniejsze kawałki np. jabłko na ćwiartki)
- gumy do żucia (a tu zaskoczenie, pani ortodontka się zgadza)
Ta niezwykle bogata dawka wiedzy nie wniosła absolutnie nic do mego jadłospisu.

W miarę poszukiwań i narastającego głodu, w mej głowie zaczął kiełkować pomysł na tego bloga. Mam nadzieję, że będzie on stanowił inspirację dla innych zębowych-terminatorów :)