Wiem, wiem - wieki mnie nie było. Niestety miałam wypadek i... nabiłam sobie guza. Dosłownie! W dodatku na czubku głowy... Wiecie jak to jest - groźne szafki czają się wszędzie ze swymi złowieszczymi szponami w postaci drzwiczek. Atakują znienacka, zanim się człowiek zorientuje :)
Uwaga praktyczna: mimo wszelakich prześwietleń i rentgenów mój aparat ortodontyczny jeszcze nie napromieniował się na tyle aby świecić w nocy ;) Także pamiętajcie: mikroskopijne kolczyki, łańcuszki do RTG trzeba ściągać, a tony żelastwa w postaci aparatu ortodontycznego nie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz