Pisanie bloga pseudo-kulinarnego to nie jest łatwa sprawa. Zwłaszcza jak się nie gotuje :) Albo jak się robi to rzadko ;)
Ostatnio jednak coś mnie podkusiło i postanowiłam upiec ciasto drożdżowe z nadzieniem orzechowym. Wiecie - na fotce wyglądało smakowicie. Orzechy zmielone, drożdżowe zwykle jest miękkie - więc dlaczego nie!
Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się iż to pierwsze drożdżowe które wyszło mi z twardą skórką... Osobom niezadrutowanym smakowało, jednak jak dla mnie było nie-zjadliwe. Drapało w dziąsła niemiłosiernie!
Nauczka na przyszłość: nie eksperymentować tylko robić według swoich sprawdzonych przepisów :)
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
Czołgiem!
Wiem, wiem - wieki mnie nie było. Niestety miałam wypadek i... nabiłam sobie guza. Dosłownie! W dodatku na czubku głowy... Wiecie jak to jest - groźne szafki czają się wszędzie ze swymi złowieszczymi szponami w postaci drzwiczek. Atakują znienacka, zanim się człowiek zorientuje :)
Uwaga praktyczna: mimo wszelakich prześwietleń i rentgenów mój aparat ortodontyczny jeszcze nie napromieniował się na tyle aby świecić w nocy ;) Także pamiętajcie: mikroskopijne kolczyki, łańcuszki do RTG trzeba ściągać, a tony żelastwa w postaci aparatu ortodontycznego nie :)
Uwaga praktyczna: mimo wszelakich prześwietleń i rentgenów mój aparat ortodontyczny jeszcze nie napromieniował się na tyle aby świecić w nocy ;) Także pamiętajcie: mikroskopijne kolczyki, łańcuszki do RTG trzeba ściągać, a tony żelastwa w postaci aparatu ortodontycznego nie :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)